wtorek, 19 sierpnia 2014

ROZDZIAŁ VI



Witajcie!
Po tak długiej przerwie mam Wam dużo do opowiedzenia... 
Jak pewnie wiecie wróciłam z wakacji. Byłam w Ahlbeck, Heringsdorf oraz Świnoujściu... Mam dla Was mnóstwo ciekawych postów i konkursów, jednak ten post poświęcam kolejnemu rozdziałowi mojej książki.





Jeśli ją jeszcze pamiętacie, to dodaję rozdział VI. Przerwa w pisaniu była niesamowicie długa, lecz według obietnicy dodaję rozdział... :D 
Miłego czytania... ^^




Harry krzyczał zalewając się złami. W takim stanie się też obudził. 
'Byłem pewien, że to tylko sen, że w śnie mnie dotknęła i zostawiła na mojej ręce błękitny ślad dłoni, że w śnie coś mnie popchnęło od tyłu i w śnie miałem podbite oko...' Jednak wszystkie znaki i symbole wykształcone poprzez te zadrapania i obicia powróciły z Harrym do realnego świata. To niemożliwe! Siedział na łóżku zalany łzami, poobijany z niebieskimi śladami! 'Co to jest? Nie wierzę... Boli! Boli mnie wszystko! Nie mogę wstać. Co się dzieje? Co się do cholery dzieje?' Pobiegł zszokowany do łazienki chcąc zmyć te ślady. 
 Wbiegając poślizgnął się w ciemności. Poczuł wtedy, że nie jest tu sam, ale nie bał się... To coś okrążyło Harrego szybko w postaci dymu i zniknęło. Przerażony zaświecił światło. Słyszał teraz jednak huk po spadającym dezodorancie i głośny szmer szybko znikający gdzieś w nieistniejącej przestrzeni. Przez pierwszą chwilę chciał się wrócić, ale co z tymi śladami? Podszedł do umywalki i zaczął pocierać wodą ślady... Nie schodziły. 'Co ja teraz zrobię? Mam niebieskie znaki na rękach. I twarzy!'- Załamany spuścił głowę w dół i wrócił przerażony do pokoju w pośpiechu. Jest 4:30. Bał się jak cholera! ;Nie będę dzwonił po ojca... I tak nie odbierze, a jakby to zrobił to nie przyjechałby i tak, nawet by się tym nie przejął!' - pomyślał. Wrócił do łóżka i leżał starając się o tym zapomnieć. Słyszał tylko bicie swojego serca i oddech. 

Serce Harrego biło szybko, rytmicznie. Dochodziło już do siebie, lecz kilka sekund potem przerażający hałas rozbijającego się szkła w kuchni umartwił jego ruchy oraz bicie serca. 
Boże co to?! 
Harry zamknął oczy i pragnął, aby to wszystko było tylko złym snem. Nic z tego. Odgłosy powtarzały się z mocniejszym skutkiem. Poruszył się w końcu. Zbiegł cicho na dół. Stanął przed blatem i spojrzał na rozbitą szklankę. Odwrócił się w bok i zobaczył odsłoniętą roletę od tarasu. 
'Zasłaniałem ją! Jestem pewien!' - krzyknął. Dym za oknem znowu się pojawia i z chwilą znika. Jest w domu. Oblatuje go! Znowu okrążą szepcząc ciepło do ucha "Spokojnie, kochanie!"... Roztrzęsiony Harry krzyczał, jednak bezgłośnie. Nie bał się... Znowu się nie bał...


3 komentarze:


  1. Super piszesz :) Czekam na kolejne posty :*
    Obserwuje i liczę na rewanż
    www.greenpinkandcafe.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy post ♥warto obserwować ♥
    juli-x.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo przyjemnie napisane ;)
    Ostatnie zdjęcie jest cuuudowne <3
    Pozdrawiam serdecznie ;D

    http://fashionbyaleksandraa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz ♥